Hej! Nawet się nie obejrzałam i już zleciało mi połowę września! Dni pędzą jak szalone, a ja czuję się jakbym przebiegła maraton. Domyślam się, że nie tylko ja tak mam. Jakoś tak się złożyło, że wrzesień zaczęłam od realizacji planów o jakich pisałam pod koniec sierpnia i które całkowicie mnie pochłonęły. Mam jeszcze w związku z tym trochę do ogarnięcia, ale mam nadzieję, że już na dniach wrócę do normalnego trybu i nie będę musiała pić po kilka kaw dziennie. Chciałabym już o wszystkim dokładniej tutaj opowiedzieć, ale jeszcze muszę być cierpliwa i trzymać język za zębami.. wróć! Palce nad...