Czytając mojego bloga nie sposób nie zauważyć, że uwielbiam lumpeksy (ba, nawet mam swój własny!). To tak oczywiste i wpisane w tematykę tego bloga, że nie muszę chyba o tym nikomu z Was przypominać. Dlatego w dzisiejszym wpisie chciałam poruszyć kolejny lumpeksowy temat! Dość istotny zresztą. Odkąd zaczęła się moja przygoda z lumpeksami, wciąż uczę się o nich czegoś nowego. Brzmi to zabawnie, ale taka jest prawda. Kiedyś kupując dla siebie rzeczy, brałam ich dziesiątki: bo fajne, bo się przyda, bo ma niespotykany kolor. Nie kierując się żadnym określonym schematem. Wszystko co mi się podobało lądowało w koszyku. Później, kiedy...