uśmiech proszę!

Witam!
Wreszcie listopad dobiegł końca! W przeciwieństwie do października tego miesiąca nie darzę zbytnią sympatią. Jest zimno, ponuro, szybko robi się ciemno. Ogólnie cała ta aura jest bardzo przytłaczająca. 
Prawie dałam złapać się jesiennej chandrze. Na szczęście w porę się uwolniłam. Dopadło mnie trochę smutków, sporo nieprzyjemnych myśli kołowało w głowie, a te długie wieczory tylko to utrzymywały. Momentami wkradał się do mnie totalny brak weny i motywacji, przez co trochę się rozleniwiłam, robiłam sobie częstsze przerwy od Internetu itd. Kurcze, to do mnie nie podobne! Cieszę się, że listopad minął, bo ten miesiąc mi nie służy. Mam wrażenie, że ponury, listopadowy okres specjalnie wpędza w kiepskie nastroje po to, aby z utęsknieniem wyczekiwać grudnia i nadchodzącego okresu przedświątecznego. Także to już koniec, chowam wszelkie smutki głęboko do kieszeni i czekam na te grudniowe, pozytywne dni! 🙂 
Jeśli i dla Was listopad był ponury, to przesyłkam Wam trochę uśmiechu 🙂 

A jak Wam minął listopad? Mam nadzieję, że nie daliście się jesiennej chandrze!

PS. Nie, nie noszę tak grzywki na co dzień, tylko do zdjęcia 🙂

Share: