biżuteria na chwilę

Hej!
Na dzisiejszy wieczór wygospodarowałam sobie niespełna pół godziny na sprzątanie w szufladach pełnych bibelotów, dodatków do włosów i biżuterii. Dzięki temu znalazłam biżuterię, o której niemal zapomniałam, a przecież mogłabym ją nosić na co dzień! No właśnie, teraz chciałam nawiązać do tytułu tego posta 🙂
Czy tylko ja tak mam, że gdy kupię jakąś biżuterię to noszę ją z uporem maniaka albo do momentu, kiedy nie kupię nowej albo dopóki się nie uszkodzi? Mam tu na myśli biżuterię, która nie jest ani ze srebra, ani ze złota. Można powiedzieć ”na biżuterię lepiej wydać raz, a porządnie”, ale w moim przypadku to kompletnie niepotrzebne, właśnie ze wzglądu na to,
że biżuteria dość szybko mi się nudzi i jest ona po prostu na chwilę, bo tak jak wcześniej wspomniałam-chowam gdzieś i zapominam o niej. 

Moi chwilowi ulubieńcy to: pierścionki, które niedawno kupiłam w New Look’u oraz trzy pary kolczyków. Nie zakładałam pierścionków od kilku lat, więc teraz nie mogę się z nimi rozstać! A co do kolczyków to noszę je właściwie codziennie, najczęściej są to wkręty w stylu vintage. Delikatne kryształki i perły 🙂

A jak u Was wygląda noszenie biżuterii? Też macie swoich ulubieńców ”na chwilę”? 

Share: