Jakieś dwa lata temu, kiedy mieszkałam w Warszawie nabyłam sobie zeszyt w fajnej czarnej okładce, na której widniał złoty, motywujący mnie wtedy napis. Pomysły i inspiracje, które miałam w myślach od razu zaczęłam przelewać na kartki owego zeszytu. Później zaczęłam tworzyć małe listy zadań, krótkie notatki z inspiracjami, hasła motywujące, które pomagały mi realizować pomysły coraz częściej wypisywane w podpunktach jeden pod drugim. Wraz z natłokiem spraw, pracy, obowiązków, powrotu do rodzinnego miasta zeszyt odstawiłam na bok. Mimo tego, że co jakiś czas coś tam zapisywałam, bo nie brakowało mi pomysłów to jednak zaczęło brakować czasu na ich realizację. Jak...