I czas na kolejny rocznicowy (właściwie miesięcznicowy) wpis. Tym razem dotyczy moich zaręczyn! Jak wiecie, początkowo to nieco ukrywaliśmy, później niepewnie ogłosiliśmy szerszej publiczności, a dopiero teraz chciałabym o tym napisać odrobinę więcej na blogu. Kiedyś zapewne zrobiłabym to od razu, bo traktowałam posty na blogu jak strony w pamiętniku, każdy musiał być pod konkretną datą, ale z czasem od tego odeszłam i może wyszło mi to na dobre, bo zaręczyny świętowaliśmy we dwoje w najpiękniejszym miejscu jakie mogłam sobie wyobrazić, więc nie pozostawało mi nic innego jak żyć i cieszyć się tamtą chwilą, w świecie realnym, a nie internetowym....