czerwień w ogrodzie

Cześć.

Ostatnio mamy bardzo szare, bure i ponure dni. Zaczyna mi brakować promieni słońca, które sprawiały, że barwy wkoło stawały się takie żywe. Ale to norma w listopadzie. Pod jednym z poprzednich postów ktoś słusznie zauważył, że lubię różne odcienie czerwieni. Oj tak, uwielbiam. Szczególnie bordowy na ubraniach, a czerwony na paznokciach. Jeszcze bardziej uwielbiam czerwień w ogrodzie!

Zawsze odnoszę wrażenie, że jesień w przydomowym ogrodzie nie jest aż tak ponura jak gdzieś indziej. Może dlatego, że łatwiej przyjrzeć się poszczególnym roślinom. Za sprawą różnych odmian drzew, krzewów itd. widać jeszcze mnóstwo jesiennych kolorów. Szczególnie w listopadzie, kiedy to większość przydrożnych drzew zgubiło już swoje żółte liście i stało się ponurymi ”badylami”, a w ogrodzie nadal można dostrzec sporo liści i kolorów, a zwłaszcza kolor czerwony. I właśnie wtedy uwielbiam wychodzić do ogrodu, nawet na kilka minut, żeby tylko nacieszyć wzrok tymi żywymi barwami 🙂

Wciąż dostaję pytania odnośnie tego jakim aparatem robię zdjęcia, które wstawiam na bloga, więc przy okazji tych powyższych znów odpowiem, że już prawie 5 lat towarzyszy mi Nikon D5100. Jestem fotografką-amatorką, lubię czasem popstrykać zdjęcia, które niekoniecznie później trafiają na bloga, robię to po prostu nieco hobbystycznie, ale jeżeli macie jakieś pytania odnośnie moich zdjęć, sprzętu czy ustawień jakie dobieram to śmiało pytajcie pod tym postem 😉 

Share: