koreańskie maski na twarz
Poniedziałki zazwyczaj zaczynają się u mnie od wykonywania masy zajęć, którymi nie zajmowałam się przez weekend, ale dziś, w ten typowy poniedziałek postanowiłam zrobić sobie 15 minutową przerwę na domowe SPA. Z ciekawą maską na twarzy przyjemnie spędziłam 20 minut tego ponurego poniedziałku! 🙂
Jakiś czas temu kupiłam koreańskie maski na twarz w płachcie marki The Creme Shop. Już dawno czytałam o tym, że koreańskie kosmetyki (w tym maski) są naprawdę dobre i wiele osób je poleca, dlatego mając okazję kupna tych koreańskich masek nawet się nie zawahałam i na spróbowanie wzięłam aż dwa rodzaje.
Zielone opakowanie zawiera maski aloesowe, a białe ogórkowe. Maska aloesowa jest kojąca i ma za zadanie naprawiać uszkodzenia słoneczne, zaś ogrórkowa jest chłodząca i nawilżająca. Tak jak wspominałam to maski w płachcie, która jest wykonana z bawełny nasączonej substancjami odżywczymi. Podobno maski w takiej postaci są bardziej skuteczne, ponieważ płachta pozwala lepiej wchłaniać składniki.
Maski kładzie się na oczyszczoną skórę twarzy i powinno sie je trzymać około 20 minut. Muszę przyznać, że to niezwykle relaksujące, jak tak się przez chwilę posiedzi lub poleży z taką maską, choć wcale nie musimy przebywać w jednej pozycji, bo maska jest tak nawilżona, że nie zsuwa się z twarzy, świetnie przylega i przyjemnie się ją nosi. Swoją drogą, takie maski są bardzo wygodne pod tym względem, że nie musimy nic rozprowadzać i później zmywać, po prostu zakładamy i ściągamy płachtę, niczego nie brudząc.
Zarówno po użyciu maseczki ogórkowej jak i aloesowej moja skóra jest bardzo nawilżona, odświeżona i pachnąca. Ku mojemu zaskoczeniu wszystko utrzymuje się niemal cały dzień! Nawet gdy po czasie nałożyłam makijaż nic się nie zmieniło, ciągle czułam zapach maski, a moja cera na twarzy była bardzo odżywiona!
Maski kupiłam w TK Maxx’ie, zapłaciłam ok. 20zł za pudełko, w którym znajduje się 5 masek 🙂
Używałyście kiedyś takich masek? Jak się u Was sprawdzają?
Ostatnio polubiłam maski w płachcie 🙂 O tych pierwszy raz słyszę, ale na pewno rozejrzę się za nimi w Tk Maxx
Fajnie, że nie trzeba ich zmywać i całej łazienki chlapać wodą ^^ Muszę wypróbować ;p
Ej, czemu anonimowo wyskoczył mój komentarz : o
Nie wiem! Może coś źle się załadowało?! 😮
Czytałam wiele pozytywnych opinii na ich temat. Koniecznie muszę je, w końcu zakupić i wypróbować 😉
killa-killaa.blogspot.com
Nigdy nie próbowałam takich masek, a zawsze miałam na nie ochotę. Aż chyba zaraz skoczę do sklepu i kupię sobie chwilę nawilżenia 🙂
Jeszcze nie miałam okazji spróbować masek w płachcie, ale słyszałam dużo dobrych opinii 🙂
Polecam i ja! 🙂
Ja próbowałam tych i też przypadły mi do gustu. A ostatnio w drogerii sephora kupiłam nawilżająca maseczkę. Jeszcze jej nie użyłam ale napiszę czy warto kupić:)
Muszę chyba ich poszukać, takie których nie trzeba zmywać są najlepsze!! 🙂
mybeautifuleveryday.blogspot.com
muszę przetestować 🙂
taka uwaga – trochę nieestetycznie wygląda ten tekst z pogrubionymi literami “z”, może zmień czcionkę na inny rodzaj
Nie bardzo rozumiem? U mnie nic nie ma pogrubionego? Podeslij mi screena bedzie łatwiej 🙂
Ah chyba że chodzi o polskie znaki.. to na telefonie się pogrubia nie zwróciłam uwagi czy na komputerze też. Ale na pewno tak nie było wcześniej. Niestety podejrzewam, że to nie zależy od czcionki…
Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła ich wypróbować, bardzo lubię maseczki 🙂
Chodzą za mną te maski, ale na moim sklepie internetowym zawsze są wyprzedane, bo mają często promocje na nie. Ja lubię używać tych zastygających masek, które potem się zrywa, chociaż te w płachcie są pewnie wygodniejsze, bo nie brudzi się rąk. 😀
Używałam już takich masek i muszę się zgodzić, że są bardzo wygodne i skuteczne. Ostatnio na promocjach kupiłam zwykłe maseczki w saszetkach, więc na razie zużywam takie, ale później sama mam zamiar robić maski w płachtach.
Czas wybrać się do TK Max! Powiem Ci się chwilę temu szukałam koreańskich kosmetyków, bo planuję zamówić i przetestować, a tu wchodzę na Twojego bloga i również o nich piszesz 🙂
Jak ja dopiero teraz mogłam zauważyć ten wpis? No ie ważne lepiej późno niż wcale. Z tej firmy nie miałam jeszcze okazji kożystać ale za to używałam już masek japońskiej firmy LuLuLun oraz koreńskich firm Holika Holika, Skin79 oraz It’s Skin chyba najbardziej zadowolona byłam z tej ostatniej ale wszystkie były super a cera bardzo odżywiona po nich. Cenowo wyglądało to nieco gorzej niż te Twoje bo wychodziło około 10 zł za sztuke ale myśle, że raz na jakiś czas. Najtaniej wyszły mnie japońskie maskie bo kupowane w Japonii więc do ceny nie było doliczonej masy rzeczy jeszcze.
Ogólnie polecam koreańskie kosmetyki używam ich i jestem zachwycona. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie krem aloesowy który zawiera 99% aloesu firmy skin79 nie dorogi nawet a świetny do suchej skóry czy rozdawjających się końcówek włosów.