chorowanie i smoothie

Witajcie!
Co u Was? Ja od tygodnia choruję. Po jakimś roku (albo i dłużej) w końcu dopadło i mnie. O tyle dobrze, że męczy mnie jedynie ból gardła, bez gorączki i kataru. Jednak kaszel, który mam jest suchy i żadne syropy i tabletki, czy domowe sposoby nie pomagają. Broniłam się przed pójściem do lekarza, ale chyba będzie konieczny antybiotyk, bo kaszel nie ustępuje. Nie znoszę faszerować się lekami, ale jak trzeba to trzeba.

W każdym razie, to chorowanie po części wychodzi mi na dobre. W końcu zrobiłam sobie tygodniowe wolne od pracy. No prawie, bo zamiast w sklepie siedzę w domu, głównie pod kołdrą, ale w między czasie pracuję. Musiałam też kilka razy wyskoczyć coś załatwić na mieście. Z jednej strony już wariuję od siedzenia w domu, a z drugiej, mam więcej czasu dla siebie. Nie chodzi o długie spanie, bo rzadko mi się zdarza spać do 10, ale o sam fakt, że nie muszę wyskakiwać spod kołdry i się ubierać, malować, jeść w pośpiechu. Moje codzienne tempo po prostu trochę zwolniło i czuję się z tego powodu lepiej!

postbp

postbpp

Dziś postanowiłam przygotować sobie witaminowy eliksir w postaci smoothie. Jak dawno go nie robiłam! Ah, już prawie zapomniałam jak dobrze smakuje banan w takim wydaniu, choć na ogół nie przepadam za tym owocem, ale w smoothie jakoś mi podchodzi. Moje dzisiejsze smoothie składało się z odrobiny wody, 1 banana, 1 kiwi, małego kawałka awokado, a także nasion chia. Pycha!

DSC_8956e

Mam nadzieję, że nie chorujecie tak jak ja!
Pozdrawiam i do zobaczenia ponownie 🙂

Share: