na zimowy spacer

Cześć!
W końcu doczekałam się śniegu i można powiedzieć namiastki prawdziwej zimy.  To do mnie nie podobne, że tak cieszyłam się na te zimowe widoki za oknem, bo generalnie nie znoszę tego chłodu jaki niestety towarzyszy zimie. I jeszcze to zakładanie na siebie wielu warstw ubrań, a i tak cała się trzęsę na myśl o tym jak muszę wyjść z domu. Mimo wszystko zrobiło mi się przyjemniej, kiedy zobaczyłam śnieg.

Szarobura sceneria stała się taka jasna i przyjemna dla oka, że aż nie mogłam nie wyjść na krótki spacer do lasu. Oczywiście ubierając się tak jak na zimowy spacer po lesie przystało. Czyli nic szczególnego, ale cieplejszego!


Zima to dla mnie czas, kiedy totalnie nie potrafię się jakoś ciekawiej ubrać. Jestem zmarzluchem do potęgi i zawsze ciężko mi się wyszykować. Moja wyobraźnia co do strojów staje się taka ograniczona, że stojąc przed szafą widzę tylko gruby sweter i spodnie, pod które wkładam jeszcze inne warstwy ubrań, z założeniem, że im grubiej tym mniej zmarznę. Jestem tym taka zirytowana, ale myślę, że nie tylko ja 🙂


Na zdjęciach w tym wpisie miałam na sobie kurtkę z Zary (trochę przypominającą płaszczyk) z wełną w składzie, z znalazłam ją w secondhandzie. Pod spodem mam sweter z golfem i warkoczami na przodzie. Tak jak wspominałam uwielbiam zakładać takie swetry zimą! Do tego wybrałam jeansy z Shein, a także buty Emu, które już mocno zniszczyłam, ale na leśne spacery są idealne.

U Was też tak zimowo za oknem? 🙂

Share: