pobyt w szpitalu, i po problemie

Hej, hej!
Jeśli czytaliście wpisy z zeszłego miesiąca i śledzicie mojego instagrama, to za pewne wiecie, że w październiku leżałam w szpitalu. Teraz mijają już 3 tygodnie od mojego powrotu do domu. Jestem po operacji, która wbrew moim obawom nie okazała się tak przerażająca i skończyła się póki co najlepszą dla mnie opcją, czyli wyciągnięciem śrub z kręgosłupa. Wreszcie mogę napisać, że już po problemie. Pozostaje mi tylko regeneracja sił i rehabilitacja.

W przeciwieństwie do mojego poprzedniego pobytu w szpitalu tym razem zajęło to dosłownie chwilę. Tydzień w Uniwersyteckim Szpitalu Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym w Zakopanem minął mi bardzo szybko, tamtejsi lekarze wiedzą co robią i specjalizują się w leczeniu kręgosłupów. Mój przypadek na tle innych pacjentów nie był dla nich tak kiepski jak dla innych lekarzy, z którymi się konsultowałam. Jestem wdzięczna, że mój kręgosłup uwolniono od źle włożonego żelastwa. Czuję się.. lżejsza fizycznie i psychicznie 🙂 Pobyt w tym szpitalu będę wspominać bardzo mile, bo poza operacją, stresem i bólem czułam się tu jak w jakimś sanatorium. Piękne widoki z okna, sympatyczni ludzie, z którymi świetnie mi się rozmawiało, a nawet sam budynek pozytywnie mnie nastrajał. W takim miejscu pacjent czuje się po prostu lepiej 🙂

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Otóż mój blog właściwie wystartował w tym samym roku jak miałam pierwszą operację, był formą pamiętnika (zresztą w sumie nadal trochę jest) i część osób, która nadal go odwiedza, czytała moje posty już wtedy. Wszyscy wiedzieli co się działo w moim życiu i pomyślałam, że powinnam napisać po tylu latach co się dzieje teraz i jak potoczyła się moja historia ze zdrowiem. Drugą sprawą jest to, że często zdarza się, że odzywają się do mnie różni ludzie o porady związane z lekarzami, wyborem szpitala itd. bo tak jak borykają się z wadami kręgosłupa i wiedzą, że to mnie też dotyczy. Nie jestem specjalistą, sama musiałam sporo przejść, żeby znaleźć odpowiedniego lekarza, ale jeśli tylko mogę komuś doradzić, śmiało piszcie, postaram się odpowiedzieć na pytania 🙂

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wiadomości i komentarze, to naprawdę podnosiło mnie na duchu! Zarówno Wy jak i moi bliscy daliście mi tyle pozytywnej energii, że dzięki niej tak dobrze się czuję i szybko wracam do zdrowia. Dziękuję Wam!

Share: