Co jest grane ?!

Hej!
Jestem takaaa zmęczona! Arturek mnie wyciągnął do babci, za miasto. Napisał mi tylko smsa ”mam nadzieje, że nie masz butów na obcasie” – Dobrze, że nie miałam. Nie uprzedził mnie też, że jego babcia mieszka jakieś 2km od przystanku. Gdzie trzeba iść przez polną drogę, tory, las, itd. Jak pociąg wyjechał zza drzew myślałam, że dostanę zawału. No ale wkońcu doszliśmy, troche mnie słońce przygrzało, a nogi mi w tyłek wchodziły ;d. Posiedzieliśmy troche u jego babci, i zabraliśmy się z jakimś znajomym Artura dziadka, do Tomaszowa. Bo Artur miał zacny plan powrotu do miasta na piechotę;d
Wchodzimy do sklepu już na osiedlu, kupujemy jedzenie, wychodzimy, patrze na droge i coś tak trąbi, patrzę znowu kilkanaście żółtych ‘czinkłaczento’ później inne kolory, również po kilkanaście, staliśmy jak wryci, zastanawiałam się czy aby napewno nic nie jaraliśmy xD Bo nam się coś w głowach pomieszało, ale nie! jechali i jechali. Dziwny widok to był. Bo tak kolorystycznie jeden za drugim, i tak dobre pare minut. Artur ”usiądźmy, może zacznijmy liczyć” xD.
Wróciłam do domu o 19 i zabrałam się za matme, trwało to niespełna 30 min. Ale zawsze coś! Jutro muszę to ogarnąć w końcu . ;(
Nie mam fotek z wypadu, ale są jakieś ogólnie z dziś;p

 Wreszcie skończyłam paznokcie! 

Strój;

 i jakieś jeszcze:

Baybay!;))

Share: