pupile, których już nie ma..

Siemka.
Znów czeka mnie nauka.. Więc piję kawę i zaczynam uczyć się geografii ;(
Dziś nic szczególnego się nie działo;) Może prócz tego, że dobrze napisałam kartkówkę z matmy, no i musiałam do 15.15 w szkole siedzieć, byłam na kompletnym wyczerpaniu, ból brzucha nie dawał za wygraną i oczy same mi się zamykały .. Muszę jeszcze napisać CV i list motywacyjny.. ;x

_____________

Wracając do tytułu notki, chcę tu napisać o zwierzątkach, których już z nami nie ma. Nasi kochani milusińscy, którzy odeszli w różny sposób. Za którymi tęsknimy, i łezka nam się kręci w oku jak o nich pomyślimy, czy zobaczymy na zdjęciach. Takie właśnie uczucie dziś mi towarzyszyło. Od jakiś 4 miesięcy wychodzę z domu i nie widzę już tej pociesznej mordki.. Wracam do domu, nic nie wita mnie skakaniem i zaczepianiem, bieganiem wokół mnie..
Dostałam Didi na dzień kobiet od taty, kilka lat temu, nie pamiętam dokładnie, chyba 4.. Nie pamiętam bo byłam tak szczęśliwa, że ją dostałam, małą, pomarszczoną, szczekata w tekturowym pudełku, jak się później okazało – przywiezioną ze schroniska. Również okazało się, że jest rasowa – Posokowiec bawarski (pies myśliwski). Wychodziliśmy z nią na spacery do lasu, zawsze przynosiła jakieś zwierzątko, raz wróciłam ze szkoły, a ona rzuca mi pod nogi mysz. Miałam wtedy ogromny ubaw! Bo zwątpiłam w to, że jest psem^^. Kochanym, głupiutkim, choć tak naprawdę bardzo mądrym.
Niestety, podczas egzaminów próbnych moja Didi zdechła. Nie wiadomo z jakich przyczyn.. Leżała biedna w budzie, sztywna, nieżywa.. Jak mi tata o tym powiedział nie mogłam spać, zawaliłam część matematyczno-przyrodniczą, bo jakoś nie mogłam sobie tego przyswoić .
Tęsknie za nią i za jej pyszczkiem:( Mam drugiego psa, starszego, ale to nie jest mój własny pies, to nie to samo, ona nie wita mnie z takim entuzjazmem jak witała mnie Didi..

A Wam przydarzyło się coś takiego, że żaden inny pupil nie zastąpił tego pierwszego?
Moja mordka! 🙁 <3
Zawsze jak tylko drzwi od samochodu były uchylone i czekałam na rodziców ona właziła do mnie się pożegnać, gdziekolwiek bym nie jechała..
 .
Baj,baj
Share: