śmiechóweczka.

Hello.
Dzisiaj pobiłam rekord! Jeśli chodzi o szykowanie do szkoły^^. Wstałam 10 minut przed 7, a pięć po byłam już na przystanku. Musiałam zwalczyć swojego śpiocha i wstać. Kiedy Weronika zobaczyła mnie na pierwszej lekcji to już w drzwiach wytrzeszczyła oczy, haha.
Bezsensowne trzygodzinne siedzenie na hali gimnastycznej sprawiło, że dostałam głupawki. Z resztą nie tylko ja. Mój śmiech mnie wykończył. Nie wiem czy tylko ja tak mam, że jak się śmieję to przypomina to odgłosy dławienia się^^ Dobra, mniejsza z tym. Szkoła ma też swoje zalety:) Jednak to nie zmienia faktu, że sprawdzian z chemii poszedł mi nijak:(

dzisiejsze:

Śniegu coraz mniej, a weekend zapowiada się ciekawie. Tylko szkoda, że nie pamiętam już z iloma ludźmi się umówiłam. Chyba będę musiała się jakoś sklonować^^

Idę po cappuccino i ptasie mleczko♥

Share: