stop fake!

To jeden ze specjalnych postów, nad którym zastanawiałam się dłuższy okres czasu. Jest dla mnie bardzo istotny, ponieważ chciałam delikatnie przybliżyć moim czytelnikom, dlaczego podpisuję niemal wszystkie, zdjęcia moje i mojego autorstwa. No to miłej lekturki ^^

Dawno, dawno temu, kiedy regularnie prowadziłam photobloga, zaczęły pojawiać się dziwne wiadomości z  linkami do przeróżnych profili, czy to na fotce, czy na fbl. Okazywało się, że były tam moje zdjęcia. A osoby, które je sobie ‘pożyczyły’ podawały się za mnie, bądź wymyślały dane tworząc różne historie, przykrywając się moją twarzą. Pierwszą taką sytuacją było konto na photoblogu, gdzie dziewczyna umieszczała wszystkie zdjęcia jakie ja miałam u siebie, zmieniała tylko opisy. Okazało się, że wiązała się z tym grubsza sprawa, ponieważ założyła również konto na fotce, oraz udawała, że ”Paulina” (bo tak mnie nazwała) to jakaś jej kuzynka, tak więc kiedy ja i moi znajomi interweniowaliśmy, znajomi tamtej z kolei osądzali mnie o kradzież zdjęć. W końcu usunęła konta. To była pierwsza i jedna z najnieprzyjemniejszych sytuacji jakie mnie spotkały. Jednak na tym się nie skończyło. Te kradzieże zaczęły się nasilać. Nie wiem dlaczego akurat padło na moje zdjęcia, które wtedy nie były żadną rewelacją, ale trudno było mi pisać do tych osób średnio dwa razy w miesiącu, żeby usunęły fotki. W końcu zaczęłam podpisywać zdjęcia. Kradzieże ustąpiły. Uradowana, że już nikt bez mojej zgody nie pożyczy sobie zdjęć zapomniałam o niemiłych akcjach. Nie na długo..

Oczywiście zdarzało się w ciągu 3 lat, że ktoś dodawał jakieś pojedyncze fotki, ale druga, równie bardzo denerwująca i niefajna sytuacja miała miejsce jakoś na początku istnienia mojego bloga. Mało osób o nim wiedziało, ale na photoblogu miałam sporo znajomych i widocznie, któraś dziewczyna upatrzyła sobie, mnie jako swoją ofiarę. Któregoś dnia, dostaje od mojego kolegi link. ”Ania po co Ci dwa konta na nk ?”. Wytrzeszczyłam oczy i prędko wpisałam swoje imię i nazwisko w wyszukiwarkę. Rzeczywiście! Ktoś był na tyle perfidny, że zrobił ”duplikat” mojego profilu. To co się różniło, to to, że wszystkie zdjęcia były z photobloga, nawet z podpisami! A znajomi, to same konta fikcyjne.. Tak więc, znów wzięłam sprawy w swoje ręce. Ale tym razem dziewczyna, która to zrobiła przeszła samą siebie w swoim boskim planie. Kiedy grzecznie poprosiłam ją o usunięcie profilu, ta zaczęła awanturę, że to ja ukradłam jej zdjęcia. To nic, że niemal 100 osób z moich znajomych pisało jej komentarze. A jej ‘przyjaciele’ zawzięcie jej bronili. Pamiętam jeszcze jak siedziałam w szkole z kumplem i kiedy ona mnie zablokowała pisaliśmy od niego. A gdzie tam! Nie docierało. ”To ona ukradła mi zdjęcia! Nie wierzę, że chodzisz z nią do klasy !” Mniej więcej tak to wyglądało. Na początku byłam wściekła, że są na świecie tacy perfidni ludzie. Ale z czasem miałam z tego nieziemski ubaw. Osoba podszywająca się pod kogoś, czy która zmyśla i wykorzystuje czyjąś twarz, jest świadoma tego co robi? Chyba nie. Ja zrozumiałabym gdyby już wzięła zdjęcia jakiejś dziewczyny zza granicy.. Ale, że moje?! Wtedy było to dla mnie nie do pomyślenia, jak tak w ogóle można.

Jedno z pierwszych zdjęć jakie mi skradziono; 
26.11.2007r.

Pewnie o wielu kontach nie wiedziałam, ale myślę, że przez to, że mój blog troszkę się wybił, takie akcje są mniej prawdopodobne. Z resztą, zagłębiłam się nieco w prawa autorskie i jestem w szoku, jakie kary grożą za ich złamanie. Dlatego pomyślałam sobie, że być może po tych kilku latach przełamę się i przestanę podpisywać wszystkie zdjęcia, bo nie oszukujmy się, ale podpis je szpeci 😉 -Choć pełni rolę reklamy, haha^^ Jeżeli ktoś podpisuje moje fotki, że należą do mnie to spoko, ale jeśli podszywa się pode mnie lub wymyśla jakąś fikcyjną postać, to niestety, ale tego już nie akceptuję.

Ale mnie wena naszła 🙂
No i fotka w poście już bez podpisu! 

Share: