uratowany

Witam!

Późnym popołudniem pojechałam z rodzicami do Piotrkowa, ale tylko na chwilę. Musieliśmy wejść do piotrkowskiego carrefour’a (w którym jest o wiele większy wybór niż w naszym tomaszowskim^^) rozejrzeć się za kilkoma rzeczami, a później pojechaliśmy do moich kuzynów.
Prawdopodobnie na obóz wybiorę się z moim kuzynem-Maćkiem. Myślę, że to będzie całkiem fajne, bo będzie raźniej, jeżeli ktoś bliski będzie obok!

Wujek pokazał mi też młodego ptaszka-jeżyka, którego znalazł gdzieś na drodze(?). Zapewne wypadł z gniazda. Gdyby nie pomoc wujka, możliwe, że nie przeżyłby kilku godzin. Samochody, koty czy inne zwierzęta. Jeżyk jest u nich już tydzień i wujek uczy go latać! Idzie mu coraz lepiej:)

Przedstawiam wam Stefcia

Mój chrzestny, jak i kuzyn znają się na ptakach i mają do nich dobrą rękę!
Nie jest to pierwszy ptak, którego ‘wychowali’. 
Kiedy leciutko pogłaskam go po główce, przymykał oczka, a później otwierał dzióbek. 

Mam nadzieję, że niedługo będzie wstanie wylecieć na wolność! 
A czy wy kiedyś uratowaliście jakie zwierzątko?
Share: