w kłębek

Cześć. 
Rano, kiedy wstałam, od razu poczułam chłód z dworu, który jakoś przebił się do mojego pokoju. Kompletnie nie chciało mi się iść do Skansenu mimo tego, że dziś zaczynałam o 12. Przez te kilka godzin, które spędziłam w pracy mało się działo, właśnie przez to gwałtowne ochłodzenie. W sumie po południu pojawiło się tylko kilka osób zza granicy, Rosjanie i Niemcy, z czego pani Rosjanka zaczęła fajnie śpiewać, więc to była jedyna atrakcja dzisiejszego dnia 🙂
Nawet nasza skansenowa kotka schowała się do pomieszczenia dla pracowników, zwinęła w kłębek i drzemała. W tamtej chwili bardzo jej zazdrościłam, a teraz sama wreszcie grzeję się pod kocem!♥
Share: