zaginiony

Hej Hej. 
Niestety nie mogłam dziś dodać zaplanowanych postów, ponieważ mieliśmy problemy z wi-fi i dopiero teraz w miarę przyzwoicie chodzi. W każdym razie prędzej czy później na blogu pojawi się masa zdjęć! 
Jednak dzisiejszy dzień miał pewnego (jak dla mnie) minusa. Otóż podczas naszego rejsu, kiedy mieliśmy przystanek na kąpiel, mój ulubiony kapelusz zaginął. Od razu, gdy weszłam na łódkę chciałam go założyć, ale jego już nie było. Możliwe, że ktoś przez pomyłkę go schował do swojej torby, bo wypaść nie mógł, wiatr też go nie zwiał. Trochę mi go szkoda, ale nie tylko dlatego, że go lubiłam, ale i dla tego, że w ten upał ciężko mi wytrzymać bez kapelusza na plaży. Ale jakoś przeżyję!
ostatnie zdjęcie w kapeluszu
Życzę Wszystkim dobrej nocy 🙂
Share: