zdradliwe niebo

Witam.
Na wstępie powiem tylko, że już doleciałam do Polski i jestem w moim łóżku! Po kilku męczących godzinach podróży, -najpierw samolotem, a później autem, w końcu mogę się położyć 🙂

Dzisiejszy lot był jednym z najgorszych i najbardziej męczących jakie odbyłam. Zaraz po starcie różnica ciśnienia sprawiła, że moja głowa po prostu zaczęła opadać w dół. Gdyby nie mój chłopak, który mi ją podtrzymał, podejrzewam, że bym na chwilę ”odleciała”. Zresztą było widać po innych, że mieli podobne odczucia. Chwilę później wpadliśmy w turbulencje i samolot gwałtownie się przechylił. Na szczęście to trwało ułamek sekundy, więc nie wzbudziło to większej paniki. Lądowanie w Warszawie też nie należało do najprzyjemniejszych, wiał mocniejszy wiatr, było pochmurno, samolot cały się trząsł. Kiedy wylądowaliśmy rozległy się brawa. Każdy odetchnął! Tak to już jest, że niebo bywa zdradliwe.

przypadkowe zdjęcie z hotelowego balkonu

Koniecznie muszę iść spać. Czuję się bardzo zmęczona, ale i tak jestem na maksa szczęśliwa! 
Dobranoc Wszystkim! 🙂 
Share: