Witam! Wreszcie listopad dobiegł końca! W przeciwieństwie do października tego miesiąca nie darzę zbytnią sympatią. Jest zimno, ponuro, szybko robi się ciemno. Ogólnie cała ta aura jest bardzo przytłaczająca. Prawie dałam złapać się jesiennej chandrze. Na szczęście w porę się uwolniłam. Dopadło mnie trochę smutków, sporo nieprzyjemnych myśli kołowało w głowie, a te długie wieczory tylko to utrzymywały. Momentami wkradał się do mnie totalny brak weny i motywacji, przez co trochę się rozleniwiłam, robiłam sobie częstsze przerwy od Internetu itd. Kurcze, to do mnie nie podobne! Cieszę się, że listopad minął, bo ten miesiąc mi nie służy. Mam wrażenie, że...