Hej! Dziś dość boleśnie odczuwam zbliżającą się zmianę pogody. Przebrnęłam jakoś przez wszystkie lekcje, po czym pędem musiałam jechać do domu i znów ruszyć na miasto. Udało mi się wejść na chwilę do naszego tomaszowskiego chińczyka i upatrzyć sobie kilka drobiazgów, hihi. Może niedługo coś kupię, bo ceny mnie mile zaskoczyły! 🙂 ah, mój aparat w telefonie daje rade^^ szkolnie 😉 Kiedy wróciłam do domu okazało się, że nikogo nie ma. A jak na złość akurat dziś byłam bez kluczy. Rozsiadłam się na schodkach i dobre 20 minut bawiłam się z moim psem. Wygłaskałam ją chyba za wszystkie czasy! Hihi....