Cześć! Dzisiaj miałam spokojną, ale też bardzo męczącą niedzielę. Męcząca głównie przez okropną duchotę. W tej chwili przydałby się deszcz, bo nawet teraz nie idzie wytrzymać! Popołudniu skoczyliśmy na zakupy, a później wzięłam się za pichcenie. Przygotowałam podwieczorek dla mnie, Dawida i przy okazji moich rodziców. Wynieśliśmy go na trawę, żeby zjeść na kocu. Wszystko zniknęło w mgnieniu oka! sałatka, napoje i pyszne donuty! sałatkę zrobiłam wzorując się na tym przepisie, ale wprowadziłam drobne zmiany. i coś na osłodę! sok winogronowy♥ a po tym nie możesz wstać z koca.. Ah i jeszcze jedno! – w Kauflandzie znalazłam wystarczająco sporą...