chorowicie

Witam.
Z racji tego, że wciąż pojawiają się pytania o powody mojej powrotnej przeprowadzki postanowiłam wreszcie się przełamać i nieco więcej o tym napisać. Choć jak wiecie, jednym z powodów naszego powrotu di Tomaszowa była lepsza propozycja pracy, którą otrzymał mój chłopak. Co było dla nas dużym zaskoczeniem, ale nawet dobrze, że się tak złożyło.

Jeśli chodzi o mnie to z pewnością zauważyliście pewne zmiany w sposobie mojego pisania odnośnie prywatnych spraw. Momentami było to męczące, że gdy wspominałam o gorszym dniu lub jakimś problemie to niektórzy odbierali to jako użalanie się nad sobą, a gdy przestawałam to pojawiały się opinie, że moje życie jest bez problemów. Otóż nie jest i nie będzie, ale radzę sobie z nimi nawet jak czasem na coś ponarzekam to i tak zawsze staram się myśleć pozytywnie co by się nie działo i jak bardzo by nie bolało..

Nie bez powodu piszę o tym 6 października. Dziś mija 5 lat od momentu, gdy dowiedziałam się, że mam pęknięty jeden z kręgów w odcinku piersiowym kręgosłupa, który swoją drogą już mi się niezrośnie. Kiedy już dawno nauczyłam się z tym żyć przyszło mi się nauczyć funkcjonowania z kolejną przypadłością. Pod koniec ubiegłego roku zmagałam się z częstymi bólami brzucha. Po jednym silniejszym ataku w końcu zrobiono mi usg. Okazało się, że mam torbiele na jajnikach, a krótko po tym doszła do tego endometrioza i oczywiście leki hormonalne, które zmieniły moje funkcjonowanie. Przypadłość na którą cierpi wiele kobiet. Jednak coodzienne bóle brzucha, ukłócia jakie dopadały mnie w domu na kanapie, w drodze do sklepu czy za biurkiem w pracy były momentami nie do wytrzymania. W marcu mój lekarz powiedział, że zmienia mi leki na silniejsze i jeżeli w przeciągu kilku miesięcy nie pomogą to będzie trzeba usunąc mi jeden jajnik (90% powierzchni w torbielach). Chyba nie muszę mówić, że myśl o kolejnej operacji wpędziła mnie w niemałego dołka. Wielką radość przyniosła mi wieść, że nie mam zmian nowotworowych (w mojej rodzinie występowały). Ale ogromny smutek, że mogę mieć duży problem z zajściem w ciążę. I za sprawą schorzenia jajników i kręgosłupa. Na szczęście w połowie lipca, po dawce silniejszych leków okazało się, że moje masakryczne samopoczucie, do którego one doprowadzały miało swój efekt, w dodatku pozytywny. Torbiele zniknęły. Lecz wiadome jest to, że mam zespół policystycznych jajników i torbiele mogą wracać. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to znów groziło ingerencją skalpela. Ogromnie się cieszę się, że nie położyli mnie do szpitala i że na tę chwilę jestem zdrowa. No prawie:)

Każdy ma swoje, przeróżne problemy i przez to każdy inaczej patrzy na problemy drugiej osoby. Dlatego trochę się “skryłam” tu na blogu. Zdaje sobie też sprawę, że są ludzie, którzy mają gorsze przypadłości niż moje, nawet znam takie osoby, jednak to moje życie i moje zdrowie, o które się martwię i moi bliscy również. No i właśnie stąd decyzja, że lepiej, abym była na miejscu, gdzie w razie czego ktoś zawsze będzie w pobliżu.

Share: